Piłka nożna to świetna zabawa...
"Piłka nożna to świetna zabawa - powiedzmy to razem!" – to słowa papieża Franciszka sprzed kilku miesięcy do 6000 nastolatków z Włoch. Z tego przekonania wyszliśmy również my i jak co roku postanowiliśmy wziąć udział tym razem w III Diecezjalnym Turnieju Drużyn Parafialnych. Po przejściu etapu dekanalnego, w nim odpadły Orły, czyli nasi starsi koledzy z roczników 2005-2006; rejonowego – uffff, nie było łatwo; dotarliśmy do finału, który odbywał się u triumfatorów ubiegłorocznych rozgrywek w naszej kategorii, w Kadzidle. My, czyli dla organizatorów Wróble chłopcy z rocznika 2007 i młodsi, skupieni przy naszej parafii pw. NMP Matki Kościoła w Rząśniku
Niezapomniany finał zaplanowano na 29 lutego 2020 roku, taki dzień się zdarza raz na cztery lata i dla nas również był wyjątkowy. Zbiórka punktualnie o 8 rano przed naszą świątynią, ktoś zapomniał o legitymacji, całe szczęście, że mieszkał blisko, ale dzięki temu już rozgrzewkę miał zaliczoną. Zatem kilka minut po tej godzinę, po wspólnej dłuższej modlitwie ruszyliśmy niezniszczalną Arką p. Waldka do Kadzidła. Chcieliśmy skorzystać z nowego tzw. „skrótu wyszkowskiego”, ale bez GPS’a na początku trochę zbłądziliśmy, ale nawet kilkaset metrów przez naszą Puszczę nie sprawiło żadnego problemu naszej poczciwej Arce, a sam „skrót” naprawdę spełnia swój cel. Tak po ok. półtorej godziny dotarliśmy do celu czyli do Zespołu Placówek Oświatowych w Kadzidle, znał to miejsce pan Waldek i chyba jeden z naszych kolegów.
Tam na wejściu poproszono nas kulturalnie o zmianę obuwia i wyznaczono nam szatnię. Dzięki naszemu rodzimemu WKS-owi, któremu serdcznie za to dziękujemy, mieliśmy bardzo oryginalne stroje. Parę minut po godzinie 10-tej nastąpiła odprawa, rozpoczęta modlitwą, wprowadzeniem organizatorów wraz z przypomnieniem zasad i przedstawieniem sędziego. Byliśmy tam wśród drużyn z Piątnicy, Wysokiego Maz. i gospodarzy z Kadzidła. Po tym nastąpiło losowanie numerów drużyn do tzw. siatki meczów. Nasz kapitan, Bartek Ponichtera, wylosował numer 1 – chyba trochę opatrznościowo. To my rozgrywaliśmy pierwszy mecz z drużyną z Kadzidła i było w nas przed nim sporo obaw, bo to w końcu ubiegłoroczni triumfatorzy tego turnieju i gospodarze. Trochę niepewnie, ale z wiarą w swoje możliwości rozpoczęliśmy mecz, wszystkie odbywały się w czasie 2x10 minut i systemie „każdy z każdym”. Początkowe sprawdzanie się przeciwników było typowym „przeciąganiem liny”. Jednak w naszych zawodnikach widać było większą dojrzałość i umiejętność kontrolowania piłki, po kilku minutach padł pierwszy gol, po bardzo składnej akcji naszych napastników Wiktora i Bartka. Zaraz po nich padły naszym łupem dwie kolejne bramki. Po nich wkradło się u naszych małe rozluźnienie, bo przeciwnicy zdobyli gola, który skrócił dystans, a w nich wlał nadzieję. Tak skończyła się pierwsza połowa. W drugiej w miarę szybko zdobyliśmy jeszcze dwie bramki, a przeciwnik tylko jedną. Pod koniec wypróbowaliśmy nowy wariant w grze obronej i też nam się sprawdził, a cały mecz skończył się wynikiem 2:5 dla nas. To wlało w nas jeszcze większą nadzieję na dobrą lokatę, choć od początku przyjechaliśmy z nastawieniem przede wszystkim na dobrą zabawę. Drugi mecz rogrywali tzw. „mleczni” czyli drużyny z Wysokiego Maz. i Piątnicy, górą byli Ci pierwsi. Po krótkim odpoczynku przystąpiliśmy do meczu, okazało się później, że decydującego, z drużyną z Wysokiego. Mecz zaczął się dla nas bardzo dobrze od dwóch goli strzelonych w pierwszych pięciu minutach. Widać było jednak, że zawodnicy przeciwnika są też bardzo dobrze wybiegani, z bardzo dobrym bramkarzem i napastnikami niebezpiecznymi w kontrataku, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:1 dla nas, choć nie obyło się bez dwóch dość ostrych fauli i po jednym dwuminutowym wykluczeniu w obu drużynach. Polała się nawet lekko krew, ale zawodnicy jak przystało w duchu sportowym, chrześcijańskim i ministranckim podali sobie ręce i po dżentelmeńsku się przeprosili, to bardzo pozytywny aspekt wychowawczy tych zawodów. W drugiej połowie wprowadziliśmy kilka zmian, które trochę obnażyły u nas brak zgrania niektórych ogniw i dzięki temu przeciwnicy zbliżyli się na dwa gole. Po małych modyfikacjach składu, uspokoiliśmy grę i odzyskaliśmy początkową werwę, takim sposobem mecz zakończył się wynikiem 8:4 dla nas. W kolejnym meczu zmierzyły się drużyny z Kadzidła i Piątnicy, a w nim górą byli gospodarze. To stawiało nas w bardzo dobrej pozycji patrząc na obraz gry. Na nas czekał ostatni mecz z lekko poobijaną drużyną z Piątnicy, byli w składzie mocno okrojonym i po dwóch porażkach widać było na ich twarzach spadek motywacji. U nas też jednak mimo nastawienia do walki, nastąpiło chyba podświadome rozluźnienie, a może to zmęczenie dało znać o sobie, bo pierwsze minuty nie pokazywały wielkich różnic jakościowych i wynik długo nie ulegał zmianie. Jednak dojrzałość naszych zawodników sprawiła, że strzeliliśmy dwa gole. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 3:0 dla nas. W drugiej wymieniliśmy prawie cały skład, żeby każdy miał swój udział w tym turnieju i zwycięstwie. Po jednym ze starć, jeden z zawodników przeciwników musiał opuścić boisko i już na nie nie wrócił, a przez brak zmienników, musieli kończyć ten pojedynek w osłabieniu. U nas też zderzyli się zawodnicy naszej drużyny, ale poza małym guzem i zaczerwieniem mogli dokończyć mecz. Całe spotkanie skończyło się rezultatem 5:1 dla nas. Tak stało się nam jasne, że wygraliśmy ten turniej, a radości nie było końca. Czekaliśmy już tylko na wynik ostatniego meczu o drugie miejsce między gospodarzami, a kolegami z odległego Wys. Maz., którzy z resztą okazali się górą. My w tym czasie posilaliśmy się smacznymi pączkami i wodą przygotowanymi przez organizatorów. Jeszcze przed uroczystą dekoracją trzeba było rozstrzygnąć tytuł na Najlepszego Zawodnika i Najlepszego Strzelca turnieju. O miana te konkurowali dwaj zawodnicy naszej drużyny, którzy z resztą zdobyli jednakową ilość goli – 8, a zadecydować miał konkurs rzutów karnych między nimi, a miedzy słupkami stanął Najlepszy Bramkarz z drużyny z serca Podlasia. Po 5 seriach rzutów karnych, Najlepszym Strzelcem okazał się Wiktor, a Najlepszym Zawodnikiem, z resztą bardzo zasłużenie został nasz kapitan Bartek. Odebrali oni swoje puchary, a po nich nastąpiło wręczenie pucharu drużynowego i medali każdej drużynie. Swoją obecnością zaszczycił nas pan Wójt Gminy Kadzidło, który brał udział w dekoracji, podziękowaniu opiekunom grup...i wspólnym grupowym zdjęciu. Koniecznie trzeba wspomnieć, że naszą drużynę tworzyli: Bartosz Ponichtera, Wiktor Pietrzykowski, Oskar Jeż, Igor Włodarczyk, Kacper Krakowiecki, Bartosz Bloch, Marcel Słomczyński, Sebastian Mostowski i Miłosz Kołodziejczyk.
Tak uradowani zwycięstwem musieliśmy wrócić do siebie, ale warto przyznać, że mieliśmy przednią zabawę i możliwość spotkania się z rówieśnikami z innych rejonów naszej diecezji, co jest bardzo ubogacającym doświadczeniem. Ruszyliśmy zatem naszą Arką w kierunku domu. Trzeba było jednak odbudować siły fizyczne, po głosowaniu 7:2 wygrał Mc’Donald z Pizzerią. Zatem obowiązkowym był przystanek w Ostrołęce, gdzie dzięki zaproszeniu naszego dobrego i zawsze nam życzliwego ks. proboszcza, mogliśmy cieszyć nasze podniebienia tymi fast-foodowymi przysmakami. Po nim ok. godziny 15-tej ruszyliśmy do Rząśnika, by tu zakończyć szczęśliwy dla nas wyjazd oraz turniej i za to Bogu niech będą dzięki.